Aby wyświetlić tę zawartość zainstaluj lub zaktualizuj odtwarzacz Flash Player.

Miedniewickie podziemia w obiektywie Bogusława Kwiatkowskiego

Jeśli będziemy mieli dużo szczęścia, tak jak autor tego tekstu i zdjęć (obecni ojcowie franciszkanie, sprzyjający klimat w kryptach) to przybywszy do Sanktuarium Matki Bożej Świętorodzinnej w Miedniewicach będziemy mogli nawiedzić krypty znajdujące się pod częścią kościoła.

Uroczystości odpustowe 2 sierpnia każdego roku to często jedyna szansa, by zobaczyć, co kryją krypty. Mimo coraz większego zainteresowania historyków i okolicznych regionalistów kryją one wciąż bardzo wiele tajemnic. Od XVIII w. chowano w nich okolicznych ziemian oraz miejscowych zakonników. Specyficzny klimat panujący w podziemiach sprawił, że nie konserwowane żadnymi środkami chemicznymi i nie balsamowane ciała zmarłych nie tylko nie rozsypują się i nie rozkładają, ale sprawiają wrażenie jakby zeschniętych mumii. Niektóre z nich spoczywają tu już od około trzystu lat! W świetle żarówek jawi się niesamowity widok czaszek z głębokimi otworami oczodołów, widać ręce, piszczele, oraz wystające z rozlatującego się obuwia palce nóg. Niektórzy ze zmarłych mają dobrze zachowane zęby i rysy twarzy. W niektórych trumnach zachowały się resztki strojów, ozdób i religijnych akcesoriów. W jednej z nich spoczywają razem kobieta i mężczyzna - prawdopodobnie ofiary epidemii, panującej w tych okolicach w 1678 roku. Niegdyś w miedniewickich podziemiach było wiele trumien, lecz większość z nich została zniszczona podczas I wojny światowej przez grasujących w kryptach żołnierzy niemieckich i rosyjskich. Do dziś ocalało jedynie kilkanaście z nich. Tożsamość pochowanych tu zmarłych w wielu przypadkach okryta jest tajemnicą. Jedyną wskazówką dotyczącą ich pochodzenia mogą być zapisy w kościelnych księgach zmarłych. Jednakże nie jesteśmy w stanie, w oparciu o nie ustalić nawet tożsamości tych kilkunastu zmarłych, których zwłoki zachowały się w kryptach do chwili obecnej. Według miejscowego podania w tutejszych podziemiach pochowano Jakuba Trojańczyka, miejscowego pobożnego gospodarza, który w 1674 r. zakupił na odpuście w Studziannie obrazek, przedstawiający Świętą Rodzinę. Po powrocie ze Studzianny zawiesił go na dębowym słupie, na którym wspierało się wiązanie dachu stodoły. Obraz ten z czasem został otoczony kultem religijnym, który trwa do dnia dzisiejszego. W podziemiach został również pochowany fundator klasztoru Mikołaj Wiktoryn Grudziński (zm. 1704). Mają oni spoczywać w tzw. krypcie fundatorów w dwóch przykrytych taflami szkła trumnach. W podziemiach klasztoru reformatów w Miedniewicach został również pochowany starosta sochaczewski Walerian Łuszczewski (zm. 1784). Spoczywa tutaj również o. Karol Surowiecki (zm. 1824). Ów franciszkanin zasłynął jako pisarz religijny i tłumacz. Wychodząc na zewnątrz odnosiłem wrażenie, że przebywając w podziemiach przez kilkanaście minut przeniosłem się w czasie do innej epoki historycznej. Dało się tam odczuć pokój i ciszę, które emanowały z każdej strony. Nie słychać też było żadnego dźwięku współczesnej cywilizacji. To wyjątkowe miejsce skłania każdego do chwili refleksji nad życiem. {multithumb popup_type=lightbox blog_mode=popup thumb_width=170 thumb_height=110 max_thumbnails=0 num_cols=5}

mt_gallery:Miedniewickie podziemia